Ciekawy tekst przeczytałem ostatnio. Chyba w "Dzienniku-peś". Tak. Otóż red. Michał Karnowski, kierownik tamtejszego działu politycznego, napisał, że Platforma Obywatelska awansując pp. Gowina i Sikorskiego potwierdza, że jest partią konserwatywną (czy może prawicową, nie pamiętam, jakiego słowa użył Karnowski).
Po co redaktor "Dz" pisze takie banialuki to jasne - musi jakoś wyjaśnić, dlaczego jego gazeta - kiedyś bardziej konserwatywna, dziś modernizująca świat - zmieniła opcję.
Ale czy to rzeczywiście prawda? Czy Gowin i Sikorski to jaskółki konserwatyzmu? Co do Gowina - można się spierać, choć akurat ja jakoś nie wierzę w ten krakowski konserwatyzm - szczególnie kiedy słyszę z ust posła G. kolejne pokrętne wyjaśnienia dla idiotycznych decyzji jego partyjnych kolegów z rządu.
Ale Sikorski? Czy może udawać konserwatystę ktoś, kto kiedyś był w partii zdegenerowanych związkowców (mam na myśli Ruch Spłeczny AWS)? Czy można uznać za konserwatystę mężczyznę, który obraża kobiety (vide: teksty o posłance Szczypińskiej), kto wygłasza postulaty rewolucyjne (vide: wataha)? A co - last, but not least - ze tragicznie dobranymi marynarkami?
W moich oczach antykomunistyczny bohater z Afganistanu zamienił się w ostatnich latach w bufona i chama (przepraszam wrażliwców) z Platformy. Ale konserwatysta? Sikorski nim nigdy nie był i nic w tej sprawie się nie zmieniło.
Jego awans partyjny świadczy jedynie o tym, że w Platformie nagrody otrzymuje się za brutalność. Co źle świadczy o jej liderach.