Artykuł · „Nasza Polska” · 15 maja 2006 | www.michalkiewicz.pl
We czwartek 4 maja telewizja Polsat nadała program „Co z tą Polską”, prowadzony przez red. Tomasza Lisa, z udziałem m.in. kierownika Katolickiej Agencji Informacyjnej, red. Marcina Przecziszewskiego i publicysty Bohdana Cywińskiego. Program nacechowany był gospodarską troską o Radio Maryja, żeby w niczym nie uchybiło powinnościom katolickiej rozgłośni, a pewnego akcentu komicznego dodawała debacie okoliczność, że najbardziej o tę sprawę zatroskany wydawał się pan dr Marek Edelman.
Ale, jak to mówią, spiritus flat ubi vult, więc nie powinniśmy się specjalnie dziwić, jeśli na użytek programu red. Lisa, jakby na jakieś społeczne lub inne zamówienie, dmuchnął akurat z Łodzi. Zresztą mniejsza o to, bo podczas programu doszło do wymiany zdań między panem Przeciszewskim i Cywińskim, którą chciałbym tu w skrócie przypomnieć.
Marcin Przeciszewski: Podstawowy zarzut Stolicy Apostolskiej (...) to jest kwestia, że Radio Maryja nie szanuje podstawowej zasady poszanowania dla autonomii politycznej.
Bohdan Cywiński: Głos z Watykanu to nie jest taki głos zupełnie nie mający cech echa z Warszawy. Obaj sobie zdajemy z tego sprawę. Prawda?
Tomasz Lis: To znaczy, ze Watykan jest inspirowany przez określone kręgi w Warszawie?
Bohdan Cywiński: Tak.
Marcin Przeciszewski: Podjąłbym głęboką polemikę z panem Bohdanem Cywińskim (...) Wydaje mi się, że nie ma pan prawa dezawuować Stolicy Apostolskiej mówiąc, że jej stanowisko odbija tylko kręgi tzw. Warszawki. Myślę, że pan powinien za to po prostu przeprosić.
Bohdan Cywiński: Ja chyba jednak nie przeproszę.
Chodzi oczywiście o list, który w kwietniu rozesłał do biskupów polskich JE abp Józef Kowalczyk, nuncjusz apostolski w Warszawie. W liście tym Ekscelencja, powołując się na stanowisko Stolicy Apostolskiej poddał krytycznej ocenie Radio Maryja. Przy tej okazji niektóre dzienniki podały informację, jakoby Ekscelencja do swego listu dołączył kopię wspomnianego listu „z Watykanu”, ale zdaje się, że żadnej „kopii” nie było.
Rozesłanie tego listu zostało bardzo nagłośnione przez media uczestniczące w nagonce na Radio Maryja i posłużyło do stworzenia wrażenia, jakoby „Watykan” nakazał zrobić z toruńską rozgłośnią porządek. Wypowiedź Bohdana Cywińskiego, że „ten głos z Watykanu” i tak dalej dowodzi, ze – po pierwsze – wie on na ten temat znacznie więcej, niż zdecydował się powiedzieć przed kamerami „Polsatu”, zarówno co do samej „inspiracji” listu, jak i „określonych kręgów” w Warszawie, którym taką inspirację bez żadnych wątpliwości przypisał.
Po drugie – wygląda na to, ze Bohdan Cywiński wie, iż o tej inspiracji, a także o „kręgach” biorących w niej udział, poinformowany jest również red. Marcin Przecieszewski („Obaj sobie zdajemy z tego sprawę. Prawda?”).
Po trzecie – że red. Przeciszewski próbował przywołać Bohdana Cywińskiego do porządku, żeby nie tylko powstrzymał się od dalszych niedyskrecji na ten temat, ale również – żeby natychmiast złożył samokrytykę za to, co już powiedział. Wyglądało na to, że red. Przeciszewski był spłoszony, iż powiedziane zostało coś, co nigdy nie miało przedostać się do publicznej wiadomości.
W tej sytuacji wypada postawić kilka pytań, które – miejmy nadzieję – nie pozostaną bez odpowiedzi. Po pierwsze – kto tak naprawdę przysłał do JE nuncjusza wspomniany list „z Watykanu”? Czy jego autorem był, dajmy na to J.Em. Anioł kardynał Sodano, czy jakiś niższy rangą dygnitarz Sekretariatu Stanu, czy wreszcie – jakiś referent z tej dykasterii, posługujący się tylko firmowym jej papierem? Po drugie – czy autor wspomnianego listu napisał na prośbę jakichś „kręgów” w Polsce, czy z własnej inicjatywy? Po trzecie – czy wspomniane „kręgi” działały z własnej inicjatywy, czy też może wykonywały polecenie lub prośbę jakichś, dajmy na to, służb lub organizacji zainteresowanych pacyfikacją Radia Maryja?
W świetle tego, co w niezwykle skąpych słowach powiedział Bohdan Cywiński, nie można wykluczyć, iż ów list, który stał się głównym argumentem w nowej fali nagonki na Radio i nacisku na katolicką opinię w Polsce, był rodzajem mistyfikacji, obliczonym na wywołanie zaporowego efektu propagandowego, że to niby sama „Roma locuta”. Warto zatem, byśmy wiedzieli, co to właściwie była za „Roma” i kto ją wywołał z Warszawy.
Pewnej wskazówki dostarcza nam nieoceniona „Gazeta Wyborcza” informując w numerze z 9 maja o wystąpieniu JE abpa Józefa Życińskiego, który na specjalnie zwołanej konferencji prasowej skrytykował Bohdana Cywińskiego za ujawnienie, że stanowisko „Watykanu” było inspirowane i oznajmił, ze „nuncjusz mówi głosem Kościoła”, który jest dla katolików „zobowiązujący”.
Dlaczego akurat JE abp Życiński uznał się za powołanego do przywołania Bohdana Cywińskiego do porządku? Przecież nie pełni w Episkopacie Polski żadnej funkcji, która uzasadniałaby zabieranie przezeń głosu w imieniu całego Kościoła. To prawda, ale Ekscelencja jest przewodniczącym Rady Programowej Katolickiej Agencji Informacyjnej w Warszawie (wiceprzewodniczącym jest JE bp Tadeusz Pieronek), której szefem jest red. Marcin Przeciszewski, prawdopodobnie doskonale o warszawskiej inspiracji watykańskiego listu poinformowany. Czyżby zatem tropy inspiracji prowadziły do KAI?
Wykluczyć tego z góry nie można tym bardziej, ze właśnie red. Przeciszewski wydawał się bardzo spłoszony możliwością ujawnienia przez Bohdana Cywińskiego kolejnych niedyskrecji i z tego powodu wzywał do opamiętania i samokrytyki. Gdyby tak było, mielibyśmy do czynienia z podstępną próbą wykorzystania autorytetu Stolicy Apostolskiej do dezorientowania katolickiej opinii w Polsce na niecałe dwa miesiące przed wizytą Benedykta XVI w naszym kraju, dokonaną przez kręgi próbujące tworzyć tutaj jakąś samozwańczą „stoliczkę apostolską”.
www.michalkiewicz.pl
