Film

Et vous êtes pour l’avortement ? Envoyer à un ami Envoyer à un ami Lien permanent Envoyer à un ami Envoyer à un ami 104 réactions à “Et vous êtes pour l’avortement ?”

Free Your Mind: Najnowsze informacje

Łukasz Schreiber: Najnowsze informacje

Leszek Czajkowski - Śpiewnik oszołoma

wtorek, 6 listopada 2007

Maestro manipulacji.

nasza witryna List Otwarty do redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej", Adama Michnika
Marek Lubiński, Lima, Peru, 02.07.2004


Maestro manipulacji.
Panie Adamie Michnik,

jest dla mnie jasne od pierwszych lat istnienia pańskiej gazety, że uprawiany przez nią styl dziennikarstwa nawiązuje w sposób bardzo bezpośredni do geobbelsowskiej szkoły propagandy , czyli :"pluj i kłam, a coś z tego i tak zawsze przylgnie..." Taka jest naczelna, a ukryta zasada przyświecająca działalności wydawanego przez pana pisma. Tak było kiedy to na początku lat dziewięćdziesiątych na łamach swej gazety straszył pan Polaków "widmem dekomunizacji", malując mrożące krew w żyłach sceny, jakie to niby miałyby dziać sie w Polsce, gdyby doszło do rozliczenia komunistów z ich kryminalnej działalności z czasów PRL

Manipulacja i kłamstwo - oto główne metody stosowane przez pana i pańskich pracowników.... Pamiętam równie dobrze zamieszczony w "Gazecie Wyborczej" reportaż firmowany przez niejakiego Cichego, który oskarżał AK o mordowanie Żydów w czasie II Wojny... Pamiętam też udział pańskiego pisma w oszczerczej kampanii skierowanej przeciwko Polakom i Polsce w związku ze sprawą Jedwabnego... Pamiętam wiele innych kłamstw i manipulacji dokonywanych przez pańskich dziennikarzy zawsze w jednym i tym samym celu: ZASZKODZIC INTERESOM POLSKI I NARODU POLSKIEGO !!!

Próbuje pan, panie Michnik wraz z innymi "autorytetami moralnymi" pozować do roli Katona we współczesnej Polsce... Jakże żałosne jest to przedstawienie w pańskim wydaniu i panu podobnych... Wprost chce sie rzec - "diabeł sie w ornat ubrał i ogonem na mszę dzwoni"... Pan, panie Michnik wraz z pozostałymi "autorytetami" stworzyliście bowiem w Polsce piekło całkiem pokaźnych rozmiarów... Wstrzymywałem sie do tej pory z wydawaniem publicznie opinii na pański temat i na temat pisma, którym pan kieruje . Obserwowałem jednakże z uwagą pańskie haniebne poczynania i robię to w dalszym ciągu. Teraz zaś, po ostatnim chuztpiarskim, pełnym jadu, kłamstwa i niecnych pomówień ataku nie wytrzymałem i piszę do pana, panie Michnik, gdyż to z pańskiego i z pańskich mocodawców polecenia niejaki redaktor Lizut udał sie do Argentyny i Urugwaju, aby spreparować paszkwil perfidnie wymierzony w jedną z najwybitniejszych postaci wśród Polonii na świecie - Pana Jana Kobylańskiego z Montevideo w Urugwaju...

Reportaż, o którym mowa opublikowany został w "Gazecie Wyborczej" pt. "Sponsor Leppera i Rydzyka. Podwójne życie Don Juana" dnia 28 czerwca w nr 149 wydania tej gazety.
Myślą przewodnia owego paszkwilu, którą red. Lizut stara sie sprzedać czytelnikom "Gazety Wyborczej" jest kłamliwa opinia, jakoby Pan Jan Kobylański pełnił w czasie II Wojny Światowej funkcje "capo" w niemieckich obozach koncentracyjnych... Przyznać trzeba, ze fabuła artykułu została zmontowana w sposób bardzo sprytny, z wykorzystaniem takich chociażby okoliczności historycznych , jak ta , iż w Ameryce Południowej zaraz po II Wojnie Światowej osiedlało sie dużo byłych współpracowników reżimu Hitlera, jak np. Eichmann, którzy starali sie uniknąć w ten sposób odpowiedzialności karnej za zbrodnie wojenne popełnione w Europie...

Redaktor Lizut jest na tyle przebiegły, że nie podsuwa czytelnikowi bezpośrednio wersji następującej: "Jan Kobylański, ex capo z hitlerowskich obozów, ucieka do Urugwaju przed wymiarem sprawiedliwości"... Nie, tak daleko autor nie posuwa się w swym kłamstwie, ponieważ nie posiada żadnych dowodów, którymi mógłby sie posłużyć. Stara sie natomiast Lizut posiać w czytelniku ziarno nieufności co do postaci Pana Jana Kobylańskiego... Owija całą swoja pisaninę w mgiełkę niejasności, tajemniczości, aluzji i insynuacji w stylu - "nie wiadomo jak Jan Kobylański zrobił swą fortunę..." "nie ma informacji, czy naprawdę był więźniem Oświęcimia...", itd., itp....Wszystko to zaś w atmosferze sensacji i niedomówień dających pole dla pracy wyobraźni czytających...
"Może ten Kobylański - to faktycznie wcale nie taka kryształowa postać...???"- takie pytanie zada sobie po lekturze artykułu Lizuta czytelnik nie obznajomiony z socjo i psychotechniką manipulacji profesjonalnie stosowaną na codzien przez dziennikarzy "Gazety Wyborczej"...

Miecz bywa jednak obosieczny, o czym chyba redaktorzy "Gazety Wyborczej" nie pamiętają, albo pamiętać nie chcą... Używając bowiem zastosowanej przez red. Lizuta metody można zapytać np. o liczbę 6 milionów zagazowanych, wszak też nie ma o nich wzmianki w żadnych dokumentach... Tak samo, jak nie istnieją żadne dokumentalne dane na temat bohaterskiego mesjasza Shoah, Elie Visel'a... Ani nie wiadomo, w jaki to "cudowny" sposób opuścił obóz Auschwitz pan Bartoszewski, znany minister obojga państw jednego narodu... Brakuje też wielu dokumentów na temat okupacyjnej przeszłości Wiesenthala... Jak to więc jest , panie Michnik, że jednym bałagan w papierach szkodzi - jak np. p. Kobylańskiemu, a innym zaś pomaga ???

Zastanawia mnie głęboko również to, iż z taką dociekliwością próbuje pan dojść za pośrednictwem "śledztwa" prowadzonego przez red. Lizuta skąd pan Kobylański wziął pieniądze na swoje biznesy i jak je pomnożył... A przecież to właśnie pan, panie Michnik, w roku 1989 zaczynając z kapitałem 15 złotych razem z panami Bujakiem, Wajdą..., z panią H. Luczywo-Okrent et consortes owe piętnaście złotych w ciągu paru miesięcy rozmnożyliście w miliony dolarów budując Imperium "Agora".... Pan Kobylański zaś pracował na swoje bogactwo dziesiątki lat i Polsce nie jest nic winien, gdyż nie brał razem z wami udziału w waszej "transformacji ustrojowej" i "przekształceniach własnościowych"... Czyżby pan - świeżo przetransformowany z lewicowca trockisty milioner-liberał nie wierzył w cuda kapitalizmu...???

Takie insynuacje , jak te podawane przez red. Lizuta w owym reportażu padają zawsze na podatny grunt, tym bardziej, ze chodzi o człowieka bardzo bogatego, jakim jest niewątpliwie pan Jan Kobylański... Ach, jakież tu pole do popisu dla lubiących pozazdrościć Rodaków.... Oczywiście redaktor Lizut nie domieszkuje włączyć stałego motywu "Gazety Wyborczej " czyli tropienia antysemityzmu i antysemitnikow, a ponieważ Pan Jan Kobylański wielokrotnie stawał w obronie dobrego imienia i interesów Polski wobec ataków kol. żydowskich na nasz Kraj, dla dziennikarza z "Gazety Wyborczej" jest więc automatycznie antysemitą... Do tego ta "niejasna" przeszłość okupacyjna ... Jakże to sie wszystko ładnie układa red. Lizusowi w zgrabną, a spreparowaną i kłamliwą całość...!!! O samym autorze paszkwilu z "Gazety Wyborczej" i stosowanych przez niego metodach podszywania sie pod obce nazwisko, wkradania i wkłamywania na gościnne pokoje pana Jana Kobylanskiego szkoda wogole pisać... Powiedzieć można jedynie, ze gdyby - jak pisze Lizut - pan Jan Kobylański był aż takim antysemitą, a do tego trzymał zle psy, to byłoby źle z Lizutem... A mimo jego obaw, - ( zarówno pan Kobylanski, jak i owe psy nie ślepi przecież i nie wzięli Lizuta za... ulana...) - nie tylko, ze został on ugoszczony, to jeszcze dostał w kieszeń na drogę i został grzecznie odprowadzony do wyjścia...

Zostawmy jednak na boku ironię i przebieranki redaktora z gazety, bo nie o niego przecież w sumie chodzi w tej całej chutzpah...

Warto zadać sobie w tym miejscu pytanie : po co, w jakim celu został napisany ten artykuł ??? Przecież "Gazeta Wyborcza" nie wyrzuca pieniędzy ot tak sobie, w błoto, opłacając drogą podroż i pobyt dziennikarza z Polski w Argentynie i Urugwaju... Ten artykuł ma osiągnąć swój określony cel i pan, panie Michnik, dobrze go zna, gdyż jest pan współautorem a jednocześnie wykonawcą tego spisku, któremu na imię "napaść na pana J. Kobylańskiego"... Znając pana i rolę, jaką od roku 1989 ogrywa pan na polskiej scenie politycznej nie wierzę, że tym paszkwilanckim, a wręcz nadającym sie do pozwu sądowego o zniesławienie artykułem chce pan jedynie zniszczyć samego pana Jana Kobylańskiego i jego dobre imię wśród Polonii i Rodaków w kraju... Dla takiego gracza - jak pan, panie Michnik - byłaby to za mała partyjka ... Pan rozgrywa przecież duże partie, pozwoli więc pan, że spróbuję się zastanowić, jaką to partię chce pan rozegrać tym razem przy użyciu owego artykułu... Pozwoli pan też, że podzielę sie z panem moimi domysłami...

Wiadomym jest większości Polaków, iz pan Jan Kobylański finansuje własnymi pieniędzmi działalność organizacji polonijnych w Ameryce Południowej. To dzięki niemu działa USOPAL, Dom Polski w Buenos Aires oraz wiele innych, pomniejszych polonijnych stowarzyszeń i instytucji. To widocznie jest solą w oku dla pańskich mocodawców, panie Michnik... Przecież ludzie, którzy maja fundusze mogą coś zrobić. Pan Kobylański, jako bogaty prezes USOPAL, który na dodatek ośmiela sie wspomagać finansowo jedyne istniejące w Ojczyźnie polskie media - Radio Maryja i Telewizje TRWAM, doprowadza was do białej gorączki. Nie przeszkadza wam jednak wcale, że gdzie indziej wielu autorytarnych bogaczy, właścicieli ogromnych majątków trzęsie wielkimi organizacjami żydowskimi na całym świecie, w których ich członkowie nie wiedzą co to demokracja i wybory, gdzie kierownicze stanowiska w organizacji ofiaruje się ludziom, których stać na ich piastowanie... Nie wierzy mi pan ??? Niech pan zapyta pana Bronfmana...czy Nusbauma... - No tak, ale to Żydzi - im wolno...!!! Polakom nie !!!

Wiadomym jest również, ze pan Jan Kobylański ma bardzo dobre, a wręcz przyjazne kontakty z Polonią w Ameryce Północnej, a szczególnie ze Związkiem Narodowym Polskim i jego Prezesem, panem Edwardem Moskalem, który ( to też wiadomo ) zaliczany jest przez "Gazetę Wyborcza" i środowisko, które ona reprezentuje do czołowych antysemitów. Pan Edward Moskal bowiem, identycznie, jak pan Jan Kobylański - nie pozwala co poniektórym kręgom żydowskim "jeździć Polakom po głowach", a ZNP pod przywództwem Pana Moskala jest najsilniejszą organizacją polską w USA i zawsze broni interesów Polonii i polskiej racji stanu...Tak samo patriotycznie nastawiona jest większość Polonii południowoamerykańskiej. Taka propolska postawa bardzo jest nie w smak panu, panie Michnik, pańskim mocodawcom i kompanom z Agory oraz agentury obcego wywiadu Mossad, do którego o pomoc zwrócił sie Lizut - czy też jego pomagierzy - (chociaż wyraźnie tego nie opisał)...... Wy chcecie widzieć Polonię spolegliwą i "political correct", chodzącą na waszej smyczy, ale realizacji waszych intryg przeszkadzają wam właśnie te dwie osoby - Pan Jan Kobylański , Prezes USOPAL z Urugwaju i Pan Edward Moskal, Prezes ZNP z Chicago w USA.

Postanowiliście więc ich zniszczyć i zdyskredytować ich morale w oczach Polaków i temu właśnie ma służyć paszkwil autorstwa redaktora Lizuta, panie Michnik, zamieszczony na łamach pańskiej gazety wkrótce po ukazaniu sie oświadczenia Zjazdu Organizacji Polonijnych w Ameryce Południowej - USOPAL, w którym organizacje owe deklarują wyraźne pragnienie zjednoczenia działań całej Polonii świata dla przywrócenia w naszej Ojczyźnie właściwego porządku, czyli przywrócenia władzy Polakom, a odebrania jej wam, czyli ciągle grabiącej Polskę żydo-komunie ...

Atakując w ohydny sposób Jana Kobylańskiego atakujecie jednocześnie jego wielkiego przyjaciela, pana Edwarda Moskala, a atakując jego chcecie zniszczyć Związek Narodowy Polski, a gdy ten padnie, wtedy już cały Kongres Polonii Amerykańskiej oraz USOPAL - zrzeszenie polonijnych organizacji w Ameryce Południowej staną sie łatwym łupem dla waszych agentów. Przecież "właściwi" ludzie namaszczeni przez was na właściwe stanowiska już czekają przyczajeni na wasz sygnał do rozpoczęcia "przekształceń ,własnościowych" majątku wypracowanego przez pokolenia ciężko harującej Polonii !!!
Taki jest wasz prawdziwy cel - pana i pańskich mocodawców , panie Michnik. Jego zrealizowanie pozwoliłoby wam na utrzymanie przez następnych kilkanaście lat waszego status quo w Polsce...Status quo dla zliberalizowanej postkomuny, która ograbia Naród Polski od 1989 roku. W USA zaś, wobec zbliżających sie wyborów umożliwiłoby wam skierowanie głosów Polonii tam , gdzie "neokoni" i tzw. liberalna cześć Demokratów chce - żeby one poszły...

To jest pańska prawdziwa gra , panie Michnik... Nie może pan sie obejść, jak widać, bez intrygi. Dopiero co, w świetle jupiterów udowodnił pan kim jest montując aferę Rywina, usiłując łapać ryby w mętnej wodzie ....Wyszedł z niej pan - nie, jak Katon , ale ubabrany - jak świnia..... Porażka na skalę krajowa dała panu tylko bodźce do następnej intrygi na skalę międzynarodową..... Ho, ho panie Michnik, chutzper z pana zawołany i bez chutzpah żyć pan nie umiesz...

Jest tajemnicą poliszynela, ze istnieje wśród Polonii dywersyjna grupa, która dąży do zniszczenia polskiego lobby... Pańska gazeta publikajac ów paszkwil o Janie Kobylańskim dała tym samym tej grupie sygnał do ataku, ale także, czego wcale pan nie oczekiwał, wysłała ostrzeżenie, które na pewno dotrze do tych Polaków, którzy potrafią rozsądnie i samodzielnie myśleć, a wśród Polonii taka jest przecież większość...Teraz wiadomo już jasno o co chodzi i czego się możemy spodziewać po "reformatorach" polonijnych organizacji. Chce więc podziękować panu, panie Michnik, za to ostrzeżenie. Nie było ono co prawda pańskim zamiarem , a wręcz pozwolę sobie na stwierdzenie, że krzyżuje plany pańskie i pańskich mocodawców, ale tak to już jest, ze każdy kij ma dwa końce i nigdy nie wiadomo, która jego strona uderzy, co niniejszym polecam przemyśleć...

Marek Lubiński, Lima, Peru, Nasza Witryna, 2004-07-02


Jan Kobylański mówi (2007.04) kliknij tu

Bender o Kobylańskim (2007.02) kliknij tu