Film

Et vous êtes pour l’avortement ? Envoyer à un ami Envoyer à un ami Lien permanent Envoyer à un ami Envoyer à un ami 104 réactions à “Et vous êtes pour l’avortement ?”

Free Your Mind: Najnowsze informacje

Łukasz Schreiber: Najnowsze informacje

Leszek Czajkowski - Śpiewnik oszołoma

wtorek, 15 grudnia 2009

Research jednostronny - broń w rękach "czerskich"

2009-12-15 11:45



A wiecie co? Pisałem sobie wczoräj o „Gazecie Wyborczej” i licealistach z Wrocławia i miałem deja vu. Część argumentów już gdzieś padła i kiedyś coś pisałem o „researchu jednostronnym” niektórych (podkreślam NIEKTÓRYCH) kolegów z Czerskiej. Tak. To było ponad pół roku temu – moja laurka urodzinowa dla „GW”. Oto one - maj 2009:


Nie mam pretensji do "Gazety Wyborczej" za jej poglądy, ani za znaczek "Solidarności", ani za sprawy własnościowe. Nie zarzucam jej, że jest zbyt lub za mało lewicowa, bo ma do tego święte prawo. Czytam ją po prostu od dokładnie dwudziestu lat i ... podziwiam. Za wyprodukowanie pięciu nieznanych tricków dziennikarskich.

W ogóle nie odnosiłbym się do jej dwudziestolecia, gdyby nie dzisiejszy numer "GW" i tekst Adama Michnika o tym, że "Gazeta" jest jednym z najlepszych dzienników ... w Europie. Trochę czytam prasy europejskiej i pewnych form ani "Guardian" ani "Le Figaro" nie odkryły. Choć miały na to całe dziesięciolecia. Oto one:

TYKALSTWO - o zasadzie tykalstwa przypomniał mi dzisiaj Piotr Pacewicz, który zrobił wywiad z jednym z przywódców polskich homoseksualistów. Przez cały wywiad (dotyczy jakiegoś homofoba, który właśnie przebywa w Polsce - sprawa o czym mówię od razu w ogóle mnie nie interesuje) Pacewicz i rozmówca są na "ty", a pytania łagodne jak baranek. Przypomniałem sobie, że "Gazeta" często jest "na ty" z kimś, z kim się zgadza, a na pan z wrogami. Jeżeli zrobiłbym coś po myśli "GW" byłbym "34-letnim Kubą Kumochem, znanym dziennikarzem i publicystą". Gdybym zrobił coś nie po myśli stałbym się "niejakim Jakubem Kumochem, prawicowym komentatorem, który zasłynął m.in. obroną byłego neofaszysty Piotra Farfała". Problem tylko wtedy, jeżeli po imieniu publicznie zaczyna się być z Anetą Krawczyk czy "Sławkiem" Sikorą...

PHOTOKILLING - dla przeciwników jest nie tylko forma "na pan" i znacznie trudniejszy zestaw pytań, ale również czyhający na ziemi fotograf, który ma uchwycić człowieka od dołu z rozdziawioną japą, najlepiej na tle godła narodowego lub wyrastającego mu znad głowy krzyża. O zasadzie photokillingu już pisałem. Leszek Balcerowicz jest na zdjęciach "GW" zawsze zamyślony, poważny, ale żadnemu z braci Kaczyńskich buzia się nie domknie. Prezydenta w Gruzji pokażemy na tle rosłego ochroniarza, by cały naród zobaczył jaki kurdupel, ale gdyby prezydentem był Aleksander Kwaśniewski (też nie bysior), to stałby na podwyższeniu, żeby naród zobaczył jaki mąż stanu. Nie znam innej opiniotwórczej gazety na świecie, która to robi.

WIEKOBÓJSTWO - przeciwnik "GW" ma również problem, jeżeli jest za młody. Podejmujesz polemikę z Adamem Michnikiem albo mówisz, że Lech Wałęsa jednak nie jest tak krystaliczny? Licz się z tym, że zostanie ci wypomniane (trzy razy w tym samym tekście), że jesteś rocznik siedemdziesiątyktóryś albo osiemdziesiątyktóryś i że - w domyśle powinieneś siedzieć cicho. No i siedzą cicho. Zauważyliście związek między dwoma faktami: częstotliwością z jaką ten czy inny publicysta "GW" wypomina komuś młody wiek i rzadkotliwością z jaką można zauważyć młodego człowieka w metrze warszawskim z "Gazetą" w ręku?

RESEARCH JEDNOSTRONNY - zasada "researchu jednostronnego" mówi, że działania przeciwników należy rozpatrywać zgodnie ze szkołą makiawelistyczną, a działania "naszych" zgodnie z idealistyczną wizją świata. Przykłady? Załóżmy sobie, że pod Pałac Prezydencki przychodzi 400 demonstrantów trzymających w rękach kaczuszki i gwizdki. Zamykamy oczy i wyobrażamy sobie tekst gazetowyborczy. "GW": Setki warszawiaków wzięły udział w kolorowym happeningu pod Pałacem Prezydenckim. - Kaczka do stawu - skandowali. Wśród demonstrujących były całe rodziny z dziećmi. - Przyszedłem tu z wnukiem, bo nie chcę się wstydzić za prezydenta - powiedział nam 70-letni pan Antoni. A teraz odwrotna sytuacja. 400 demonstrantów z gwizdkami i kaczorami Donaldami pod siedzibą premiera. "GW". Te same hasła. "GW": (...) Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy akcją, w której w strugi warszawskiego deszczu zwieziono kilka pordzewiałych autokarów, kierował główny PR-owiec PiS X.Y.. - Przyjechaliśmy tutaj, bo grożono nam wyrzuceniem z partii - mówił starszy człowiek, wyraźnie niezadowolony i zniecierpliwiony. W PiS odmówiono nam komentarza. Sam X.Y. nie odbierał wczoraj telefonu.

UWYBITNIANIE - zasada uwybitniania mówi, że każdy nasz rozmówca, który potwierdza naszą tezę powinien być za to uhonorowany. Lekarz, który potępia Ziobrę za Doktora G. to "wybitny kardiochirurg profesor X.Y", pisarz, który ogłosił, że IV RP to wstyd staje się "wybitnym intelektualistą", historyk polemizujący z Cenckiewiczem to "wybitny znawca dziejów PRL, prof. dr hab.", reżyser bojkotujący TVP zostaje "wybitnym reżyserem". Najłatwiej "uwybitnianie" idzie z profesorami uniwersyteckimi. O każdym z tytułem "prof." da się od biedy powiedzieć "wybitny". Żaden się na pewno nie obrazi, a 90 proc. z nich jest święcie przekonane, że są wybitni.

A ja za wszystkie te tricki jestem na swój sposób wdzięczny. I naprawdę nie chcę, aby "Gazeta" kiedykolwiek przestała istnieć. Takiej dawki adrenaliny przez 20 lat nie zapewnił mi nikt inny.

A przy okazji - przyznaję - w przerwach między powyższymi zagrywkami zapewniła mi stały dopływ znakomitego reportażu, kilkadziesiąt świetnych piór i kilku fajnych kumpli, od których mogłem się czegoś nauczyć. Tym ludziom nie dedykuję tego wpisu. Po prostu bądźcie sobą przez kolejne 20 lat.

A reszcie? Nie zwalniajcie koledzy! Alleluja i do przodu!

Ps. Wszystkie użyte nazwy tricków są kumochizmami.




Jakub Kumoch

Dziennikarz, bloger, maratończyk, startoholik, przemądrzalec. kumoch@mailcity.com