Film

Et vous êtes pour l’avortement ? Envoyer à un ami Envoyer à un ami Lien permanent Envoyer à un ami Envoyer à un ami 104 réactions à “Et vous êtes pour l’avortement ?”

Free Your Mind: Najnowsze informacje

Łukasz Schreiber: Najnowsze informacje

Leszek Czajkowski - Śpiewnik oszołoma

sobota, 1 marca 2008

Sprawa Porzeckiego: KGB manipuluje służbami RP?


28.02.2008, 19:16:58, Kresy24.pl

Sprawa Porzeckiego: KGB manipuluje służbami RP?

“W sprawie wydania zakazu wjazdu do Polski dla wiceprezesa ZPB Józefa Porzeckiego polskie służby specjalne mogły zostać zmanipulowane przez białoruskie KGB” - twierdzi informator Kresy24.pl znający okoliczności tej sprawy. Prawdopodobnie służby zaufały fałszywym informacjom podsuniętym przez stronę białoruską.

W środę polska Straż Graniczna zatrzymała Porzeckiego na przejściu w Kuźnicy Białostockiej informując go, że znalazł się na liście osób niepożądanych w naszym kraju. Porzecki to najbliższy współpracownik Andżeliki Borys, Prezes Związku Polaków na Białoruski zwalczanego przez reżim Aleksandra Łukaszenki.

„Listę osób niepożądanych prowadzi Urząd ds. Cudzoziemców, jednak to nie on decyduje, kto się na niej znajdzie. Osoby takie są zgłaszane przez polskie służby lub przez konsuli. Nikt tego już później nie weryfikuje. Porzeckiego umieszczono na tej liście 22 grudnia 2007 roku” - potwierdza osoba związana z MSWiA, któremu podlega Urząd.

To nie pierwszy przypadek kiedy polskie władze „nagle tracą zaufanie” do Porzeckiego i zakazują mu wjazdu. Pierwszy raz uznano go za osobę niepożądaną w 2000 r. w okresie rządów koalicji PSL-SLD. Dziwnym zbiegiem okoliczności stało się to wtedy gdy po odejściu Tadeusza Gawina z funkcji Prezesa ZPB Porzecki był prawie pewnym kandydatem na nowego szefa Związku. Jako najaktywniejszy działacz, lubiany i ceniony w terenie, był prawie pewnym kandydatem. Kiedy okazało się, że ma zakaz wjazdu do Polski – sam zrezygnował z kandydowania. Dzięki temu Prezesem ZPB został mało znany i niezbyt aktywny wcześniej Tadeusz Kruczkowski, który w krótkim czasie prawie całkowicie podporządkował kierowanie Związkiem białoruskiemu KGB. To właśnie kolaboracja z białoruskimi służbami i podjęta przez Kruczkowskiego próba całkowitego demontażu struktur ZPB była jednym z powodów, dla których na zjeździe w marcu 2005 r. działacze odsunęli Kruczkowskiego i wybrali na Prezesa Andżelikę Borys.

KGB próbowało wtedy za wszelką cenę nie dopuścić do utraty kontroli nad ZPB. Aby „zneutralizować” Porzeckiego, który najbardziej zdecydowanie domagał się zmian w Związku, tuż przed zjazdem w 2005 r. aresztowano go na dwa tygodnie. Porzecki w Zjeździe nie uczestniczył, jednak działacze i tak odsunęli Kruczkowskiego i wybrali Borys. Kolejnym „dziwnym zbiegiem okoliczności” polskie służby kierowane przez tę samą koalicję PSL-SLD zachowały się wtedy po raz kolejny zgodnie z oczekiwaniami KGB: kiedy bowiem okazało się, że Porzecki może zagrozić pozycji Kruczkowskiego i popiera Andżelikę Borys... wydano mu ponowny zakaz wjazdu do Polski. Dlaczego polskie służby starały się zrobić wszystko, aby Kruczkowski pozostał u władzy?

Utrata kontroli nad ZPB spowodowała wściekłość KGB. W odwecie wydalono kilku polskich dyplomatów, zdelegalizowano organizację, przejęto zbudowane za polskie pieniądze Domy Polskie na Białorusi, a wreszcie stworzono marionetkowy, reżimowy związek kierowany przez Józefa Łucznika i ludzi Kruczkowskiego. Mimo licznych szykan władzom Białorusi nie udało się jednak złamać działaczy Andżeliki Borys i Porzeckiego, który został wiceprezesem podziemnego ZPB. „Ten człowiek to filar Związku” - mówią zgodnie działacze w Grodnie.

Po objęciu władzy przez PiS na jesieni 2005 roku zakaz wjazdu dla Porzeckiego natychmiast cofnięto. Co więcej, polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych przeprosiło go za dawne szykany. Tym samym potwierdzono, że wcześniejsza decyzja o zakazie wjazdu była całkowicie bezpodstawna. Dlaczego wobec tego ją wtedy wydano i kto był źródłem fałszywych informacji o rzekomej „agenturalnej działalności Porzeckiego”?

Po cofnięciu zakazu Porzecki wielokrotnie przyjeżdżał do Polski. Reprezentował ZPB, w towarzystwie Andżeliki Borys spotykał się z przedstawicielami polskich władz, z Marszałkami Sejmu i Senatu. Co takiego nagle się stało, że polskie służby ponownie uznały, że stanowi on zagrożenie?

„W tej sprawie są same znaki zapytania” - mówi nasz informator znający kulisy sprawy. „Nasuwa się przypuszczenie, że polskie służby dały sobie podsunąć przez KGB informację o rzekomej „agenturalnej działalności” Porzeckiego. Nie zweryfikowano tych informacji i z niezrozumiałych przyczyn zaufano informatorowi. Obecnie – jak każda biurokratyczna instytucja – służby nie chcą przyznać się do tego, że wpuszczono je w maliny uparcie twierdzą, że mają niezbite dowody. Nie można wykluczyć, że osoba, która podsunęła Polsce oskarżenia na Porzeckiego mogła także wprowadzić polskie służby w błąd w szeregu innych spraw. Ujawnienie tego faktu mogłoby spowodować skandal i ujawnić niekompetencję urzędników. Dlatego będą oni „w zaparte” twierdzić, że w sprawie Porzeckiego mieli rację” - mówi nasz informator.

„Nie ulega wątpliwości, że zakazując Porzeckiemu wjazdu polskie służby po raz kolejny zrobiły prezent KGB, uderzając w sam środek ZPB. Można tylko sobie wyobrazić jaką radość sprawiło białoruskim służbom podważnie zaufania do Porzeckiego w polskim środowisku na Grodzieńszczyźnie i jak destrukcyjnie wpłynie to na Związek. Sprawę wykorzystają też propagandowo władze białoruskie. Będą mogły mówić Polakom na Grodzieńszczyźnie: „Widzicie? Nawet wasza ukochana Polska wam nie ufa?”- oceniają eksperci zajmujący się problematyką białoruską. Sam Porzecki zapowiada już, że jeśli zakaz wjazdu nie zostanie cofnięty to zrezygnuje z działalności w ZPB. „Rozmawiałem z Andżeliką Borys, jest załamana” – mówi Porzecki cytowany przez „Rzeczpospolitą”.

I jeszcze jeden „dziwny zbieg okoliczności”: atak na Porzeckiego nastąpił w momencie, kiedy wśród wielu polskich urzędników, związanych głównie z PSL, coraz głośniej, choć nadal nieoficjalnie, zaczyna się mówić o konieczności poprawy stosunków z reżimem Aleksandra Łukaszenki i nawiązaniu współpracy z reżimowym Związkiem Polaków kierowanym przez Józefa Łucznika i kontrolowanym przez KGB. Czy sprawa Porzeckiego nie jest więc swoistym sygnałem do władz w Mińsku, że w sprawie polskiej mniejszości w RB Warszawa jest skłonna pójść na ustępstwa?

Tymczasem polscy działacze w Grodnie są oburzeni. “Porzecki był wielokrotnie był przez władze aresztowany i skazywany, jaki to agent?” - pytają. „Taki patriota, w Grodnie znany i poważany... Jestem w szoku. Kto podejmuje podobne decyzje? To prowokacja wymierzona w Polaków na Białorusi. Tyle wycierpieliśmy od białoruskich władz, teraz przez swoich mamy cierpieć?” – mówi „Rzeczpospolitej” czołowy działacz ZPB Wiesław Kiewlak.

Kresy24.pl