2007-11-12, 15:49:16Marszałek Koronny Komorowski
Niech no znajdę tego gada, co twierdził, że nic się nie dzieje pod rządami peokratów. Jeszcze się panowie władza nie rozsiedli w gabinetach zacisznych, a już sprzątają po PiS-ie, aż furczy. I o to właśnie chodziło. Ja już wspomiałem w jednym z postów, że superpremierem jest Bronisław Komorowski, który nie tylko jest mocny w gębie, o czym już niejednokrotnie mogliśmy się przekonać (nie tylko przez ostatnie dwa lata), lecz także ma mocny lewy sierpowy, którym już parę ciosów reakcyjnym elementom zadał. Zapędzanie posłów do kornera to była rozgrzewka, ale na przykład likwidacja Komisji Weryfikacyjnej ds. WSI to już porządny strzał między oczy.
To, że akurat K. Miodowicz wygłasza zapewnienie o rozwiązaniu tejże komisji nie powinno nas dziwić (http://www.dziennik.pl/Default.aspx?TabId=14&ViewMore=1&ModuleId=92&ShowArticleId=67189), ktoś to musi zapowiedzieć, by Tusk mógł zrobić. Zastanawiające, swoją drogą, że taka ciekawa informacja przemyka się w nawale innych, o wiele ważniejszych (jak choćby ta, że Lepper narzeka na wysoką kaucję i zamierza zastawić traktor w prokuraturze (http://serwisy.gazeta.pl/kraj/1,34309,4665031.html), czy powtarzana do upadłego w serwisach informacja o walkach policji z kibicami we Włoszech).
Miodowicz wyraża jednocześnie szczerą troskę o niezweryfikowanych oficerów WSI, którzy zamiast pracować, muszą czekać na wyroki ospałej komisji grzebiącej się w jakichś pradawnych świstkach. Już zresztą R. Sikorski przestrzegał przed klękaniem przed świstkami WSI (http://wiadomosci.onet.pl/1639537,11,item.html): "- Raport roił się od przeinaczeń, szkolnych błędów i konfabulacji. Macierewicz, pogromca zbrodniczych WSI, jednocześnie traktował każdy skrawek papieru z logo służb jako prawdę objawioną".
No więc Miodowicz przypomina, że roboty jest pełno, więc za wcześnie chyba hymn o tych ze "spalonych WSI" śpiewała brać blogerska, wszak ten się śmieje z WSI, kto się śmieje ostatni. Ale miało być o Komorowskim. Otóż tajemnicą poliszynela jest to, że miał on się stawić przed oblicze tejże komisji w związku z pewnymi nieprawidłowościami, o których mówi aneks do raportu ws. likwidacji WSI. Czy więc jemu szczególnie funkcjonowanie tej komisji nie działało na nerwy? Jeszcze niedawno przy zmianie na stanowisku jej przewodniczącego (z Macierewicza na J. Olszewskiego) wydawało się, że nie budzi ona większych obiekcji peokratów - jednakże mylnie potraktowaliśmy ten "brak obiekcji" za - jak to mówią meteorolodzy - dobry prognostyk. Przeciwnie, peokraci mieli w planie ruch kasujący komisję bez względu na to, kto jej przewodniczy. Decyzja Komorowskiego mogła ten proces wprawić w fazę decydującą. Po likwidacji WSI przyjdzie nam więc zaobserwować likwidację komisji ds. likwidacji WSI, a następnie - czy można mieć co do tego wątpliwości? - powrót eks-oficerów WSI na "nowe odcinki". Prawdopodobnie "amatorzy", którzy zasili służby wywiadowcze i kontrwywiadowcze zostaną wyparci darwinowskim prawem silniejszego i na ich miejscach pojawią się starzy, sprawdzeni fachowcy z dawnego rozdania.
Czy to również była ta jaskółka, po której wiosnę i generalne ocieplenie stosunków dostrzegły "media rosyjskie"? Niewykluczone. Nic tak bowiem Rosjan nie cieszy, jak specyficzna transparentność polskich służb dbających o zewnętrzne bezpieczeństwo kraju. Przewidywał już ten proces Macierewicz na początku października (http://www.wiadomosci24.pl/artykul/macierewicz_jesli_wroca_ludzie_wsi_wroca_naduzycia_48528.html).
Ale kto by słuchał Macierewicza? Przecież nie peokraci, którzy nie po to zdobywali władzę, by nie wróciły stare, dobre czasy. Oldies but goldies.
